Przyszła do pokoju, który wskazał jej ktoś po drodze. Najwyraźniej to tutaj miała spędzić najbliższe tygodnie. Otwierając drzwi, zajrzała do środka. Chyba nie będzie mieszkała sama - widziała tu już ślady czyjejś bytności. No, ale jej to nie przeszkadza. Przecież lubi ludzi.
Ledwie zdążyła rzucić torbę i plecak na ziemię przy jednym z wolnych łóżek, jak rozdzwonił się jej telefon. Pospiesznie wyciągnęła go z kieszeni.
- Tak? Jak z Daharem? - Przez chwilę słuchała uważnie, a zaraz jej twarz rozjaśnił szeroki uśmiech - Dzięki wielkie, jestem ci naprawdę wdzięczna. - Parsknęła śmiechem. - Tak, też cię kocham. No, do zobaczenia.
Rozłączyła się. A więc jej kochany rumak znajdował się już w stadninie. Doskonale, a więc miała już wszystko, czego było jej trzeba. Uśmiechnęła się szeroko, po czym rozejrzała się jeszcze po pokoju, zaraz opuszczając go - przecież nie będzie siedzieć w budynku, gdy na zewnątrz taka ładna pogoda.